15. sierpnia 2015 roku rozgrywki w III lidze zainaugurowała pierwsza w historii ZKS Izolator Boguchwała drużyna kobiet.

Prasówka | Tylko udajemy obrażonych

supernowosciRozmowa z Romanem Leśniakiem, honorowym prezesem Izolatora Boguchwała.

ZKS Izolator świętował 70. urodziny. Roman Leśniak to bez wątpienia jedna z najważniejszych osób w bogatej historii klubu.

- Łza się w oku kręci?
- A pewnie, że tak. Jestem w klubie od 40 lat. Ściągał mnie tu, młodego chłopaka, Marian Szymański. W latach 70. studiowałem na Politechnice Rzeszowskiej. Gdy profesor Bajorek dowiedział się, że kopię piłkę, kazał mi wybrać: panie Leśniak, proszę się zastanowić, kim chce pan zostać. Inżynierem czy piłkarzem? – naciskał. W zakładzie miałem kierownika, który nie cierpiał piłkarzy. Ukrywałem więc swoją pasję, ale po jakimś czasie się dowiedział i wylądowałem na dywaniku. Byłem przekonany, że mnie wywali. – Polubiłem pana – powiedział jednak – dlatego może pan zostać. To była złota era polskiego futbolu. Inaczej mierzyło się czas. Nie pytaliśmy, który mamy rok, tylko ile lat zostało do kolejnych mistrzostw świata.

- Prezesem klubu został pan w 1995 roku. Od razu się pan zgodził?
- Nie byłem zachwycony propozycją, bo wiedziałem, jaka to odpowiedzialność. Jednak tu zawsze było tak, że szefem klubu zostawał członek zarządu firmy Zapel. Schodzący ze sceny Mieczysław Puszkarz, który przemienił Izolator w półzawodowy klub, przypomniał mi o tym i praktycznie nie pozostawił wyboru.

- Pod koniec pańskich rządów otworzyliście z pompą nowy stadion…
- To moje dziecko. Pojechaliśmy z architektem do Ostrowca Świętokrzyskiego, Łęcznej i gdzieś tam jeszcze. Stadion Górnika najbardziej się nam spodobał, zapadła decyzja, że taki sam budujemy u nas. Sytuacja finansowa zakładu była na tyle dobra, że w 2 lata uwinęliśmy się ze wszystkimi pracami. Powstała perełka.

- Stadion to największe pana osiągnięcie?
- Sportowo też nieźle staliśmy. Byliśmy bardzo blisko awansu do drugiej ligi, przegraliśmy w barażach.

- Nie tylko wtedy mówiło się, że drużyna nie dostała od zarządu zielonego światła na awans.
- Ale to nieprawda. Nigdy nie zabranialiśmy piłkarzom wygrywać. Owszem, w kuluarach rozmawialiśmy, że po awansie może być ciężko z budżetem, jednak nic ponadto.

- Izolator przez długie lata nie mógł liczyć na pomoc z gminy. Teraz to się zmieniło?
- Było różnie, teraz jest już dobrze. Gmina przejęła stadion; zatrudniła gospodarza, płaci za ogrzewanie, nawadnianie, za prąd. Odciążyli nasz budżet na tyle znacząco, iż do połowy następnego roku klub ma pieniądze na spokojne granie.

- Jak Zapel radzi sobie w okresie kryzysu gospodarczego?
- Zamknięcie rosyjskiego rynku oznaczało milionowe straty, ale pojawiły się inne możliwości i sytuacja jest w miarę ustabilizowana. Codziennie musimy walczyć jednak o swoje, być lepsi od Chińczyków, których polski rząd wpuścił pięć lat temu na nasz rynek. Przy okazji muszę zdementować plotki, jakoby zarząd firmy chciał się pozbyć klubu. Osoby kierujące Zapelem nigdy nie miały wątpliwości, że sportowców należy wspierać.

- Żona podziela pana pasję?
- Podejrzewa, że płacę najwyższą składkę członkowską. Liczby wychodzą na rozliczeniu PIT (śmiech). Ale cóż, każdy z nas ma jakieś słabości…

- Z nazwy Izolator często się w Polsce żartuje. Ostatnio mówił o was pewien polityk w TVN 24. Z tego co mi wiadomo, macie do takich spraw odpowiedni dystans.
- My tylko udajemy obrażonych, żeby marketing coś z tego miał (śmiech). 99 procent społeczeństwa nie ma pojęcia, co to jest izolator. A jeśli do tej nazwy dołożyć wyraz Boguchwała, to boki zrywać. Byliśmy między innymi bohaterami „Miodowych lat”.

Tomasz Szeliga

Żródło: supernowosci24.pl, 2014-11-24

Sponsorzy

Ostatnie spotkanie

17. KOLEJKA IV LIGA PODKARPACKA
SOBOTA 18.11.2023, 11:00
IZO_ARENA (Boguchwała)

 

1:2

IZOLATOR BOGUCHWAŁA
(0:1)
COSMOS NOWOTANIEC

Gramy

IZO-ARENA

Przerwa zimowa (2)

przerwazimowa

SocialMedia

socialmedia 01.2020

IzOnline

Odwiedza nas 324 gości oraz 0 użytkowników.

PRAWA AUTORSKIE 2005-2015
ZAKŁADOWY KLUB SPORTOWY
IZOLATOR BOGUCHWAŁA