Futbol jest okrutny
Izolator Boguchwała zaledwie zremisował 1:1 Tomasovią Tomaszów Lubelski w spotkaniu 23. kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej. Zaledwie ponieważ biorąc pod uwagę liczbę znakomitych okazji zwycięstwo powinno być bardzo okazałe.
W sobotę tradycyjnie zremisowaliśmy z Tomasovią, która zagrała bodajże najsłabsze spotkanie w historii pojedynków z Izolatorem. Biało-zieloni mogli w powtórzyć wynik 5:1 ze spotkania rozegranego na IzoArenie 21. października 2009 roku. Do osiągnięcia takego rezultatu zabrakło w sobotnim pojedynku skuteczności. Izolator we wczorajszym meczu stworzył trzy razy więcej okazji niż we wcześniejszych trzech meczach w sumie wziętych.
Bramka Tomasovii była jednak jak zaczarowana. Piłka albo minimalnie mijała bramkę gości, albo znakomicie interweniował Wadach, a kiedy jego interwencje nie wystarczały to wyręczali go koledzy wybijając piłkę z linii bramkowej.
Z każdą kolejną niewykorzystaną okazją przez naszą drużynę coraz więcej zawodników naszej drużyny łapało się za głowy. A kibice patrzyli na widowisko z coraz większym niedowierzaniem.
Ostatnie spotkanie z Tomasovią w III lidze lubelsko-podkarpackiej na pewno na długo i najlepiej zapamięta kapitan Izolatora - Bartosz Karwat, który oddał najwięcej strzałów na bramkę gości. I tylko jeden z nich znalazł drogę do siatki.
Pomimo przewagi Izolacji to Tomasovia jako pierwsza zdobyła bramkę i to w dość niestandardowych okolicznościach. Piłkę na wysokości pola karnego Izolatora stracił nasz obrońca a zawodnik Tomasovii niezbyt spiesznie wbiegł z nią z pole karne i pokonał wychodzącego Lewandowskiego strzałem po ziemi w długi róg. Straconą bramkę poprzedziła jedna z wielu akcji Izolatora z serii "jak to mogło nie wpaść".
Izolacja jednak dobrze zareagowała na straconą bramkę. Po kolejnym groźnym w naszym wykonaniu rzucie wolnym piłkę dośrodkowaną przez Szymona Kardysia najpierw na długi słupek głową zgrał Łukasz Zych, tam głową dorzucił ją w "piątkę" Bartosz Lekki a formalności głową dopełnił dotąd największy pechowiec spotkania Bartek Karwat.
Remis po naprawdę dobrym meczu naszej drużyny to zdecydowanie 2 stracone punkty niż 1 zyskany. Tomasovia po raz kolejny i póki co po raz ostatni w III lidze lubelsko-podkarpackiej wyjeżdża z IzoAreny zdecydowanie szczęśliwsza ze zdobycia 1 punktu.
W spotkaniu z Tomasovią nie mógł wystąpić pauzujący za kartki Konrad Cupryś, kontuzjowani Adrian Sitek, Arkadiusz Burak (cały mecz na ławce) czy Paweł Dziedzic. Z kolei z lekką kontuzją zagrał Krzysztof Szymański.
Szansę natomiast po raz kolejny otrzymali wychowankowie Izolatora - Marcin Dobrzański i Krystian Wilk (obydwaj rocznik 1998) i zaprezentowali się bardzo przyzwoicie jak na debiut w drużynie seniorów od pierwszej minuty na IzoArenie.
Izolator Boguchwała - Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:1 (0:0)
Bramki: Karwat (82) - Zawiślak (72)
Izolator: Lewandowski- Kardyś, Chmielowski, Zych, Wilk - Lekki, Dobrzański (73. Róg), Hajnas, Domin - Karwat, Karwacki (65. Szymański) Tomasovia: Wadach- Orzechowski (78. Mazurkiewicz), Wróblewski, Smoła, Lasota, Melynchuk, Baran, Ratyna (70. Juśkiewicz), Zawiślak, Kłos (65. Śrótwa), Iwanicki
Żółte kartki: Wilk, Hajnas, Karwat - Smoła, Lasota, Ratyna
Sędziował: Wojciech Myć (lublin)
Widzów: 200