Sponsorami drużyny są także pracownicy firmy ZAPEL oraz fani klubu systematycznie wpłacający dobrowolne składki.

Example of Section Blog layout (FAQ section)

Półmetek | Złota polska jesień. Sztuka w XV aktach. Część 1.

iiiligaPROLOG.
Lato tego roku było ciepłe i przyjemne choć zbyt deszczowe. Wiatr wiał, słonko świeciło, noce byly krótkie a dni dłużyły się niemiłosiernie kibicom odliczającym czas do pierwszego gwizdka sędziego rozpoczynającego nowy sezon piłkarski w III lidze lubelsko-podkarpackiej. W takich okolicznościach przyrody zegar wybił godzinę "zero" i ruszyła machina piłkarskich emocji na trzecioczwartoligowym poziomie. 

AKT I. NA WŁOŚCI ZAJEŻDŻAJĄ GOŚCIE
Izolator
na inaugurację sezonu 2010/11 zagrał na Izo Arenie, na której w pewnym sensie gościł ekipę sanockiej Stali. Dlaczego "w pewnym sensie"? Bo specjalnie gościnni nie byliśmy. Po raz kolejny zaaplikowaliśmy rywalowi 3 bramki co jest już niemal tradycją w potyczkach pomiędzy Izolatorem i Stalą. W poprzednim sezonie remis na Wierchach 3:3 i wygrana w Boguchwale 3:0 czy w sezonie 2007/08 w IV lidze wygrana na Izo Arenie 3:0. Bramek w meczach naszych drużyn nie brakuje. Tak było i na otwarcie sezonu, który świetnie rozpoczął dwoma trafieniami Michał Bereś. Wynik golem do przerwy ustalił jeszcze Płona. Dziś wiemy, że Stal ma na półmetku najlepszą obronę, która straciła 10 bramek w 15-nastu kolejkach. Gdyby jednak Michał Bereś wykorzystał co najmniej dwie sytuacje do zdobycia bramek z tych, które miał w spotkaniu inauguracyjnym Stal spadła by na miejsce trzecie. Pogdybać zawsze można. Fakty są takie, że nie strzeliliśmy Stali więcej bramek. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, że Izolator zaaplikował Stali Sanok niemal 1/3 bramek, jakie ta straciła w całej rundze. Na otwarcie rundy rewanżowej czeka nas jednak bardzo ciężkie spotkanie. Sanoczanie nieprzypadkowo zajmują w tabeli tak wysoką pozycję i chociaż pewnie nie rozpamiętują porażki z Boguchwały to jednak będą chcieli zrewanżować się Izolacji a to zwiastuje emocje pod Wierchami. TUTAJ możecie zobaczyć co udało się strzelić a czego nie w meczu z Sanokiem.

AKT II. W ROLI KOŚCI EKIPA GOŚCI
Drugi mecz sezonu zagraliśmy z beniaminkiem z Targowisk, który jeszcze w 2008 roku grał w klasie A by w kolejnych sezonach systematycznie awansować do III ligi lubelsko-podkarpackiej. Swoją drogą ciekawe, czy w następnym sezonie miłościwie nam panujący terminarz przydzieli nam znowu w pierwszych 2-3 kolejkach ekipy beniaminków... Mecz w Targowiskach był bardzo specyficznym spotkaniem. Początek meczu należał do Izolacji. I (pogdybajmy) gdyby Izolacja wykorzystała nadarzające się w pierwszych minutach okazje wynik mógłby być inny i nikt nie miałby specjalnie pretensji do nikogo o to że wygrał Izolator. Tymczasem okazji nie wykorzystaliśmy. Mało tego straciliśmy Grześka Woźniaka, który doznał kontuzji w starciu z rywalem i musiał z murawy zejść. Wymuszona zmiana Gugi - środkowego obrońcy - miała wpływ na jakość gry ofensywnej naszej drużyny! Straciliśmy impet a gospodarze agresywną grą skutecznie wytrącali naszą ekipę z rytmu. Bohaterów spotkania było dwóch: Irek Zarzyka, który "załatwił" Izolację dwoma bramkami oraz sędzia, który chyba przestraszył się debiutu na III ligowych boiskach i specyficznej atmosfery na trybunach stadionu Partyzanta i hoojnie obdarowywał piłkarzy Izolacji żółtymi kartonikami. Dostaliśmy ich aż siedem a gospodarze dwie z czego jedną otrzymał Zarzyka za ściągnięcie koszulki z radości po zdobyciu bramki. Z socjologiczno-medycznego punktu widzienia wpływ dopingu trybun na ostrość wzroku sędziego jest niezwykle fascynującym zjawiskiem godnym pracy doktorskiej ;) Fakty są bowiem takie, że sędzia nie widział ostrych zagrań gospodarzy. Owszem należało nam się 4-5 żółtek. Co do tego nie ma wątpliwości ale gospodarzom też się kartoniki należały. Sędzia jednak nie reagował czym dał Partyzantom zielone światło do agresywnej gry bez konsekwencji. Nie była dla niego ostrzeżeniem nawet kontuzja w starciu z rywalem jednego z zawodników. Jeszcze inne fakty mówią: Partyzant strzelił jednego gola więcej niż Izolator i wygrał. Przełknięcie gorzkiej pigułki porażki ułatwił Czado zdobywając dla Izolatora w 90. minucie bramkę kontaktową a ostatecznie honorową w tym spotkaniu. I tu wpada do głowy pomysł na kolejny temat pracy tym razem magisterskiej z zakresu filozoficzno-sportowo-zegarmistrzowskiego: "Różnica w wyniku w ostatnich minutach meczu a różnica w poczuciu czasu kibiców i arbitra" ;) Żeby nie było niejasności! Obydwie prace miałby by zastosowanie na wielu stadionach ba... na większości stadionów.

AKT III. SZTUKA PRZYJAŹNI I TRADYCJI
Izolację
i Tomasovię od zawsze (czyli od trzech sezonów ligowych + tygodniowy obóz przygotowawczy) łączy przyjaźń boiskowa i poniekąd także pozaboiskowa. Trener Opaliński zawsze miło wspomina jeden z obozów przygotowawczych w Tomaszowie Lubelskim a także podkreśla dobre relacje z trenerem Tomasovii - Zbigniewem Kuczyńskim, który nota bene pracuje tylko miesiac krócej z Tomasovią niż trener Opaliński z Izolatorem czyli ogólnie bardzo długo bo już niemal 4 lata. Na boisku także w zasadzie jesteśmy fair ;) Pomijając spotkania sparringowe w lidze spotkaliśmy się dotąd 5 razy. 2 razy padł remis oraz zaliczyliśmy po jednym zwycięstwie. Nie inaczej było w piątym pojedynku ligowym, w spotkaniu III. kolejki bieżącego sezonu. Tomasovia przyjachała na Izo Arenę z bagażem... dwóch remisów. Izolator raz wygrał i raz przegrał. Wszystko wskazywało więc, że czas na kolejny remis Tomasovii i ostatnie z trzech możliwych zakończeń Izolatora czyli...  remis. I tak się też stało. Nie było porywająco ale było w miarę ciekawie. Dużo emocji dostarczyli nam napastnicy Tomasovii i bramkarz Izolatora - Witek Kwaśny, którzy stoczyli ze sobą mnóstwo pojedynków. Górą Kwasu. Izolacja miała swoje okazje. Szczególnie dwie w koncówce meczu mogły dać nam zwycięstwo. Gdyby nie te sytuacje remis byłby niezłym osiagnięciem. A tak można żałować. Niemniej jednak nikomu krzywda się nie stała, a wszyscy byli po równo zadowoleni i niezadowoleni więc za dość stało się tradycji a i przyjaźń nie ucierpiała ;)

AKT IV. NAJPIĘKNIEJSZY PIERWSZY RAZ
Rezerwy Górnika Łęczna, od kiedy istnieje zreformowana III liga nie były ekipą w ciemię bitą. Przez te dwa sezony za każdym razem zajmowały miejsca tuż za strefą dającą szanse awansu. Nie tłumaczymy dlaczego ale wiemy, że ogólnie Górnik II Łęczna awansować nie może ale walczyć o najwyższe cele już jak najbardziej. Zapowiadało się, że tak będzie i w tym sezonie... Może i będzie ale na półmetku nie jest. Górnik co prawda zaczął od remisu ale później przyszły dwa zwycięstwa. Kto by więc przypuszczał, że zjazd ekipy z Łęcznej w dół tabeli niczym zjazd z górniczej hałdy rozpocznie się na Izo Arenie. Co wierniejsi kibice Izolacji pamiętają jak ciężko grało nam się z rezerwami pierwszoligowca. Cudem i tuż przed końcem meczy uratowany remis w pierwszym w historii meczu z Górnikiem na Izo Arenie po bramce Maćka Porady. Potem remis w Łęcznej po golu Michała Beresia. W kolejnym sezonie porażka na wyjeździe 0:1 pomimo gry przez niemal 20 minut w przewadze dwóch zawodników i porażka 0:1 w Boguchwale po utracie bramki na 3 minuty przed końcem spotkania. Nie mieliśmy szczęścia oj nie do tego solidnej ekipy. Na Izo Arenę dreptaliśmy więc pełni obaw o wynik piątego w historii spotkania naszych ekip w ramach V. kolejki III ligi. I po co zapytuję? Po co? Już do przerwy było wiadomo, że tego meczu przegrać nie można. Izolator po pierwszych 45 minutach prowadził 4:0!!! W drugiej połowie kibice domagali się już wpuszczenia na murawę Pawla Pawlusa, nowego bramkarza Izolatora bo niech sobie chłopak pogra jak jest okazja. Wytrawny nos coacha Izolacji jednak podpowiadał mu, że spotkanie wygrane jeszcze nie jest. Nie wykluczone, że PePe poradziłby sobie doskonale w starciu z ofensywą Górnika. Jednak na murawie został Kwasu i... wybronił rzut karny podyktowany dla ekipy z Łęcznej. Goście dwukrotnie trafili do siatki Izolacji po zbytnim rozluźnieniu się naszej drużyny. Było odrobinę nerwowo ale tylko przez chwilę i udało się spokojnie utrzymać wynik do końca meczu.  Cichym bohaterem spotkania został Maciej Porada, który oprócz fenomenalnej gry w środku wypracował 2 sytuajce po krótych padły gole ale  gola bezpośrednio nie strzelił. Radości po takim zwycięstwie było co niemiara. Nie codziennie, tudzież nie co kolejkę udaje się zaaplikować 4 bramki do przerwy tak solidnej ekipie. Bramki z meczu można oglądnąć TUTAJ a obronionego przez Witka Kwaśnego karnego TUTAJ.

AKT V. PIŁKA NOŻNA JEST PRZEKORNA "BO MOGLI PRZEGRAĆ A WYGRALI"
Tak mniej więcej słowami w "cudzysłowiu" skwitował wyjazdowy mecz 6. kolejki Izolatora z Avią w Świdniku trener Podlasia Biała Podlaska, który na meczu obecny był, a o czym informował po meczu kolejki 11. w którym Izolator przegrał z Podlasiem 0:1. Na meczu w Świdniku nie byliśmy i powiedzieć co i jak nie możemy ale z postawy drużyny bardzo zadowolony był trener Opaliński. Z relacji innych naocznych świadków wiemy natomiast, że... Izolator był skuteczniejszy w przeciwieństwie do Avii. Nie trzeba na meczu być, żeby to stwierdzić. Wystarczy spojrzeć na wynik. Nie wygrywa ten kto prowadzi grę tylko ten kto strzela więcej bramek. Przekonaliśmy się o tym chociażby w potyczce z Podlasiem w poprzednim sezonie na Izo Arenie.

AKT VI. "TAKIE BĘDĄ RZECZYPOSPOLITE JAKIE ICH MŁODZIEŻY CHOWANIE"
Jak ulał cytat ten pasuje do meczu Izolatora z Unią Nowa Sarzyna choć może brzmi nieco górnolotnie i nie chodzi o Rzeczypospolite a o drużynę Izolatora. Mecz był ciężki i lekko rozczarowywał do ostatniej minuty. Unii bowiem nie idze w tym sezonie i nie szło we wcześniejszych meczach ligowych przed spotkaniem z Izolatorem. W meczu było kilka okazji do zdobycia bramki. Dwa razy w sukurs rywalom przyszedł słupek. Z całego spotkania zapamiętamy jednak przede wszystkim ostatnią minutę spotkania i trafienie Adriana Powierży, chłopaka, który jest wychowankiem Izolacji, i który systematycznie pracuje na treningach co w końcu zaprocentowało. Powierżyk zadebiutował w III lidze w tym właśnie spotkaniu z Unią wchodząc na murawę w 85. minucie. Debiut marzenie... Można powiedzieć: wejść na 5 minut, zdobyć decydującego o zwycięstwie gola w doliczonym czasie meczu i zakończyć karierę... ;) tak właśnie, no może poza tym zakończeniem kariery wyglądał debiut Adriana w III lidze. Oczywiście na wynik pracowała cała drużyna. Gola zdobył także Maciej Rusin. Co się dało wybronił Kwasu, co się dało rozbiła obrona, co się dało połączyła pomoc. Ale takie chwile jak ta... zostają w głowie na zawsze :) Bramki z meczu możecie oglądnąć TUTAJ. 

AKT VII. DOBRA KONDYCJA POTRZEBNA NIE TYLKO W GOSPODARCE
Spotkanie 8. kolejki rozegraliśmy na Izo Arenie za rywala mając drużynę Karpat Krosno. Piszący niniejszy artykuł pomimo szczerych chęci zdążył jedynie na ostatnie 2 minuty meczu. Bramki nie zobaczył o całym meczu nie wspominając. Z zasłyszanych jednak głosów wie, że kluczem do zwycięstwa okazało się przygotowanie kondycyjne drużyny Izolatora. Karpatom sił starczyło na bardzo dobrą pierwszą część spotkania. W drugiej o przebiegu meczu decydowali już piłkarze Izolatora. Wygrana choć minimalna cieszy, bo spotkania z Karpatami są zawsze zacięte i nieodzownie łączą się z emocjami na murawie i na trybunach :)

Koniec części 1.

Sponsorzy

Ostatnie spotkanie

22. KOLEJKA IV LIGA PODKARPACKA
SOBOTA 06.04.2024, 11:00
IZO_ARENA (Boguchwała)

 

2:1

IZOLATOR BOGUCHWAŁA
(1:1)
Głogovia Głogów Małopolski

Następne spotkanie

23. KOLEJKA IV LIGA PODKARPACKA
SOBOTA 13.04.2024, 16:00
ŁAŃCUT

 

-:-

STAL ŁAŃCUT
(-:-)
IZOLATOR BOGUCHWAŁA

Gramy

IZO-ARENA

Przerwa zimowa (2)

przerwazimowa

SocialMedia

socialmedia 01.2020

IzOnline

Odwiedza nas 60 gości oraz 0 użytkowników.

PRAWA AUTORSKIE 2005-2015
ZAKŁADOWY KLUB SPORTOWY
IZOLATOR BOGUCHWAŁA